Odpowiedź na powyższe pytanie zależy od tego, jak rozumiemy pojęcie: asertywność. Czy kojarzy się nam ona ze stanowczym (nieraz agresywnym) NIE na każdą sytuację, która nam nie odpowiada? Czy może czujemy, że jest to coś głębszego, pewna równowaga pomiędzy „moim Ja” i „Twoim Ja”; próba wyszukania porozumienia w razie odmiennych zdań? W ramach fali mody, jaka przeszła w odniesieniu do tego pojęcia od lat 90′ trochę się zmieniło w jego interpretacji, wydaje mi się, że na korzyść. Mniej jest w obecnie pojmowanej asertywności: wrogości, konkurencji, walki, domagania się i tym podobnych emocji.
Zamiast nich mówi się o: rozumieniu siebie i płynącej stąd świadomości swoich wartości, potrzeb i emocji. Dalej, gdy już wiemy, co jest da nas istotne, bez lęku powinniśmy oczekiwać od innych uszanowania naszego prawa do szczęścia i samorealizacji. W chwili, gdy pojawia się konflikt interesów (każdy bowiem dąży do swojego szczęścia), w pokojowym nastawieniu powinniśmy dążyć wspólnie z drugą stroną do porozumienia na zasadzie obopólnego sukcesu (win-win). Brzmi sielankowo, dlaczego więc okazuje się to takie trudne? Może dlatego, że na sukces składa się wiele elementów, a nad każdym z nich trzeba trochę popracować…
Dziś chciałabym się skupić na bardzo istotnym etapie w stawaniu się asertywnym: czyli uświadamianiu sobie, kiedy ta asertywność jest nam w ogóle potrzebna?
Wyobraźcie sobie sytuację, w której waszym zdaniem potrzebne Wam było (lub będzie, jeśli to jakaś sytuacja mająca nastąpić) zachowanie asertywne. Proszę, nie czytajcie dalej, dopóki nie będziecie mieć w głowie takiej sytuacji, bo wówczas dalszy tekst nie będzie miał jak „zadziałać” w waszych głowach, a przecież nie chodzi nam o suchą teorię, tylko fajnie by było już coś „przepracować”, nieprawdaż? 🙂 Np. jesteście zmuszeni do współpracy z kimś, kto Waszym zdaniem Was nie docenia, traktuje „z góry”, nie słucha Waszych argumentów i czujecie się lekceważeni. Chcecie zacząć zachowywać się asertywnie.
I tu zazwyczaj w poradnikach zaczyna się lista wskazówek, co zrobić.
A ja, zanim przejdziemy to takowej (a nie nastąpi to w tym poście) chciałabym poprosić Was o odpowiedzenie na 5 pytań zdrowego myślenia i dokonanie w ten sposób pewnej obróbki Waszych poglądów i przekonań. Wszystko to w ramach dowiedzenia się czegoś o sobie, bo zanim zaczniemy domagać się naszych praw, wskazane jest zdobycie wiedzy o samym sobie, o tym, czego my tak naprawdę chcemy i na czym nam tak naprawdę zależy 🙂
Tak więc mając przed oczami swoją sytuację, wsłuchajmy się w swoje myśli i przekonania. Czy słyszymy (dalej będę pracowała na przykładzie wyżej) np:
„Wydaje jej/mu się, że jest ode mnie lepsza/y”, „nie interesuje jej/go moje zdanie”, „moja opinia jest według niej/niego nic nie warta”, „nigdy nie dojdę z nią/nim do porozumienia, jeśli nie przestanie mnie tak traktować”… itd.
A teraz każdą z takich myśli, przekonań, „przesiejcie” przez wspomniane 5 pytań:
Czy ta myśl jest oparta na oczywistych faktach? (Czy wiesz, że tak na pewno jest/będzie?)
Czy ta myśl chroni moje życie i zdrowie?
Czy ta myśl pomaga mi osiągać moje bliższe i dalsze cele?
Czy ta myśl pomaga mi unikać lub rozwiązywać najbardziej niepożądane konflikty?
Czy ta myśl pomaga mi czuć się tak, jak chcę się czuć?
I tu Was na razie zostawię… Wiem, że moje czytelniczki są mądrymi osobami, które pójdą dalej w tych rozmyślaniach i nie ma sensu na razie nic Wam dokładać. Same zaczniecie czuć, że nie zawsze widzimy sytuacje takimi, jakimi są naprawdę, że czasami rzutujemy na innych nasze myśli o sobie samych…
Ja po przerobieniu tego przykładu zaczęłam sobie odruchowo zadawać pytania:
Czy mi się wydaje, że ta osoba jest ode mnie lepsza?
Czy uważam siebie za wystarczająco dobrą?
Czy uważam, że moje zdanie może kogoś zainteresować?
Czy uważam, że wyrażam wartościowe opinie?
Czy uważam, że nigdy nie dojdę z kimś do porozumienia, jeśli nie przestanie mnie tak traktować? A może dojdę, bo ten ktoś wcale mnie tak nie traktuje?
Na koniec znów poczułam, że powinnam być dla siebie lepsza, łagodniejsza, wyrozumialsza…Powinnam szanować samą siebie, skoro chcę, by szanowali mnie inni. Wtedy to, co ktoś zrobi nie ma na mnie aż takiego wpływu. Zmienia się punkt odniesienia. I właściwie asertywność w tej sytuacji nie jest aż taka konieczna. W Waszych sytuacjach być może jest, ale użycie 5 pytań zdrowego myślenia powinno pomóc uczciwiej ocenić te sytuacje i dopiero wówczas można zacząć się zastanawiać, jakie podjąć dalsze kroki.
Jak jest u Was z asertywnością na co dzień?
O AUTORCE
Nazywam się Małgorzata Pawlińska. Jako psycholog, Coach PCC ICF oraz licencjonowany konsultant i trener Odporności Psychicznej - pomagam kobietom będącym SP (SP – Sensitive Person) odnaleźć i rozwijać w życiu 3 SP: SPokój, SPójność, SPełnienie.