Nowy Jork ma w sobie coś magicznego… Niezależnie od tego, jakimi oczami na niego patrzymy, wciąż urzeka. Czy są to oczy samotne, szczęśliwe, zranione, czy zakochane. Oczy w deszczu, w słońcu, a może we mgle…

Jacy byśmy nie byli w danej chwili, odnajdziemy w nim dopełnienie. Coś, co pozwoli nam poczuć się dobrze z tym, jak w danej chwili jest. Bez poczucia winy, bez poczucia inności. To miasto daje po prostu prawo do bycia… Nie umiem tego inaczej opisać, ale tak to czuję.

Najpotężniejszym jednak uczuciem, jakie towarzyszy mi podczas pobytu tutaj, jest ciągła melancholia. Nie taka smutna. Bardziej – sentymentalna, egzystencjalna. Może po prostu tak się wszystko złożyło w moim życiu, że przybyłam tu w takim a nie innym momencie i teraz już nie wiem, czy to miasto tak na mnie działa, czy coś innego? Czy będąc gdzie indziej też tak intensywnie myślałabym o życiu, o przemijaniu, o przeszłości, przyszłości… czując jak nigdy wcześniej moc i siłę teraźniejszości…?

Ale to chyba to miasto, tak mi się wydaje. Miasto, w połączeniu z pewnym rysem mojej osobowości.

Odnajduję tu na każdym kroku jakieś metafizyczne „znaki”, symbole, jakby podpowiedzi do moich życiowych pytań.

Tak jak wczoraj, gdy poszłam do nieodległej restauracji, cicho usiadłam przy stoliku dla jednej osoby i znów zaczęłam cichaczem obserwować ludzi. W pierwszej chwili pomyślałam, że wszystko jest jakieś takie nieskładne, elegancka restauracja, a jak zwykle mecz na wielkim ekranie. Tutejsze zamiłowanie do sportu jest dla mnie niepojęte…

Po chwili do Pani siedzącej przy stoliku obok podszedł kelner, niosąc mały deser ze świeczką, i zaczął śpiewać „100 lat”. Wszyscy się przyłączyli, Pani się śmiała i zaczęła nam opowiadać, że właśnie skończyła 80 lat i jest tu z córkami, wnuczką i prawnuczką. Ze stolika obok inna Pani odpowiedziała, że ona na drugi dzień kończy 74 lata. Zaczęły sobie nawzajem składać życzenia i zrobiło się niezwykle serdecznie. A ja, przyglądając się im i ich rodzinom, zaczęłam rozmyślać o ich życiu. O tym, jak, być może, wyglądało do tej pory, jakie decyzje mogły  / musiały podejmować, by znaleźć się tu i teraz. Chciałabym wyglądać jak one w takim wieku: wesołe, w pełni sił, otoczone bliskimi sercu ludźmi…

I usłyszałam Franka Sinatrę. W sumie słyszałam go odkąd weszłam do restauracji, ale teraz usłyszałam wyraźnie. Właśnie tę piosenkę.

To było naprawdę dziwne uczucie, ale poczułam, że znam odpowiedź. Że wiem, przeczuwam, jak wszystko się potoczy, jak będzie wyglądało moje życie.

To będzie moja własna droga i zrobię to po swojemu. Tak, bym na 80 urodzimy mogła zaśpiewać właśnie te słowa 🙂

And now, the end is near
And so I face the final curtain
My friend, I’ll say it clear
I’ll state my case, of which I’m certain
I’ve lived a life that’s full
I’ve traveled each and ev’ry highway
And more, much more than this
I did it my way

Regrets, I’ve had a few
But then again, too few to mention
I did what I had to do
And saw it through without exemption
I planned each charted course
Each careful step along the byway
But more, much more than this
I did it my way

Yes, there were times, I’m sure you knew
When I bit off more than I could chew
But through it all, when there was doubt
I ate it up and spit it out
I faced it all and I stood tall
And did it my way

I’ve loved, I’ve laughed and cried
I’ve had my fill; my share of losing
And now, as tears subside
I find it all so amusing
To think I did all that
And may I say – not in a shy way
„Oh no, oh no not me
I did it my way”

For what is a man, what has he got?
If not himself, then he has naught
To say the things he truly feels
And not the words of one who kneels
The record shows I took the blows
I did it my way
Yes, it was my way

Toniesz w emocjach? Nauczę Cię pływać!

Jesteś SP (Sensitive Person)? Dołącz do „The third SPace” - newsletterowej przestrzeni Twojego rozwoju. Otrzymasz na start PDF „Tonąc w emocjach – nauka pływania” a w dalszym kontakcie mnóstwo inspiracji do poszukiwań Twoich własnych „3 SP dla SP”: SPokoju, SPójności i SPełnienia.

O AUTORCE

Nazywam się Małgorzata Pawlińska. Jako psycholog, Coach PCC ICF oraz licencjonowany konsultant i trener Odporności Psychicznej - pomagam kobietom będącym SP (SP – Sensitive Person) odnaleźć i rozwijać w życiu 3 SP: SPokój, SPójność, SPełnienie.