O każdym wschodzie słońca „budzi się z nocy nowy dzień”. I Ty możesz co dzień zaczynać od nowa. Jakby wczoraj nie istniało…
Zacznijmy ten wpis od przyjęcia pewnego założenia: nasze ciała nie żyją w realnej rzeczywistości, tylko w rzeczywistości, którą tworzy im mózg. Ile więc osób, tyle światów. Właśnie dlatego tę samą sytuację jedna osoba odbierze inaczej niż druga, bo jej umysł zinterpretuje ją inaczej. A na to, jak nasz umysł pracuje i jak interpretuje rzeczywistość, da się wpływać.
Po raz pierwszy wpływano na to w naszym procesie wychowawczym, często tak skutecznie, że uznaliśmy, że „tak już mamy” i że to, co widzimy, słyszymy i jak to jest odbijane w naszej głowie jest prawdą jedyną i niepodważalną. Prawdopodobnie mało kto zastanawiał się nad tym, że mózg jest tylko narzędziem do obróbki danych i to my, jako jego właściciele możemy wpływać na to, jak chcemy tego narzędzia używać. Tymczasem dajemy mu zupełnie wolną rękę wierząc w jego nieomylność, pozwalając mu bazować na utartych algorytmach myślenia, przekonaniach i poglądach, nie wpływając w żaden sposób na jego rozwój. Trochę głupio uznać, ale czasami trzeba, że najprawdopodobniej mamy w metryce 30 lat, a interpretujemy rzeczywistość jak dwudziestolatkowie (jeśli nie nastolatkowie).
Chyba większość z Was przyzna z własnego doświadczenia, że na pewne kluczowe zmiany w naszym światopoglądzie wpłynęły sytuacje odmienne niż zwykle, ekstremalne, na które nie mieliśmy „gotowych rozwiązań”. Wówczas mózg musiał się trochę pomęczyć, my musieliśmy mu dostarczyć dodatkowych danych do analizy, by np. podjąć słuszną decyzję. Nie są to momenty łatwe, ale bywają one prawdziwym błogosławieństwem, o ile nie pójdziemy utartą drogą myślenia. Jeśli w takich momentach zebralibyśmy się na dojrzałość mówiącą „teraz ja użyję tego narzędzia, jakim jest mój umysł tak, by problem naprawdę rozwiązać”, wówczas jest szansa na przerwanie błędnego koła i wyjścia z problemu o wiele mądrzejszym i szczęśliwszym. Czasami jednak mamy za mało czasu na „zabawę” w kształtowanie naszego umysłu, pod wpływem stresu odruchowo uruchamiamy działania nawykowe, „bezpieczne”i konserwatywne i nie wróży nam to powodzenia w rozwiązaniu problemu…
To tak o sytuacjach ekstremalnych, bowiem one są prawdziwym wyzwaniem i dobrze by było, aby nasz umysł był już wcześniej przygotowany na spotkanie z nimi. Bo reszta sytuacji, choć może wydawać się trudna, tak naprawdę często jest tylko kwestią naszej interpretacji. Szacuje się, że nawet 80% stresu jest generowane w naszej głowie, i możemy sami ten ciężar z siebie zdjąć. Czyż to nie wizja przynosząca ulgę? Stres, który sami sobie generujemy (tzw. auto-stres) jest często naszym większym wrogiem, niż stres generowany prawdziwie przez otoczenie. I pracując nad zobiektywizowaniem i „oceną na nowo” naszej rzeczywistości, możemy pobudzić nasz umysł do kreatywnego rozwoju i wzmocnić swoje zasoby przed atakiem ewentualnych, prawdziwych, niespodzianek życiowych. Możemy takimi ćwiczeniami umysłu sami sobie ująć stresu!
Więc jak sobie przeinterpretujemy sytuację umysłem, tak zacznie ona „wyglądać” w naszej rzeczywistości. I nie ważne, co mówią inni. Oni widzą inaczej, my inaczej, nie musimy wszyscy widzieć tak samo. Zwłaszcza, jeżeli nasze spojrzenie chroni nas przed cierpieniem. Taka zmiana myślenia nie polega oczywiście na totalnym okłamywaniu siebie, raczej na reinterpretacji i zmianach nawyków myślenia, które do tej pory skrzywiały naszą interpretację. Świat nie jest aż taki wrogi i sytuacje w większości przypadków nie są wcale aż tak zagrażające. Tak więc prawdopodobnie do tej pory okłamywaliśmy siebie, bo mieliśmy takie a nie inne przekonania. Pomyślcie więc o ich zmianie jak o czymś, co być może przybliży Was do prawdy, a nie od niej oddali. Jak w książce De Mello „Przebudzenie”: być może w końcu się obudzicie i zobaczycie świat takim, jakim jest naprawdę: pięknym, spokojnym, przyjaznym, pełnym równowagi i harmonii 🙂
Ale miało być o nie-pamięci… Otóż jej cud polega na tym, że gdybyśmy dziś w nocy, podczas snu, nagle zapomnieli o tym wszystkim, co mamy w głowie jako „pewniki”, musielibyśmy od jutra rano zacząć od nowa obserwować świat i na nowo go interpretować. Jest duża szansa, że inaczej zaczęlibyśmy odbierać znajomych, to co mówią i robią. Spróbujcie to zrobić! Za każdym razem, jak w waszej głowie pojawi się jakiś głos mówiący jak przemądrzały zarozumialec: „to na pewno nie wróży nic dobrego”, „z tego nic nie będzie”, „z doświadczenia wiem, że za tym na pewno coś stoi”, „na pewno sobie pomyślał/ła to czy tamto”, zadajcie sobie pytanie: „ale skąd niby to wiesz? Ja nie wiem, bo mam zresetowany system i poznaję świat na nowo. To co mówisz nie będzie miało dla mnie sensu, póki faktycznie się tak nie okaże”. W większości przypadków nie okaże się. I wtedy Wasz głos, choć pewnie będzie się bronił, a jakże, pomału zacznie słabnąć.
Bo wasz umysł otworzy się na nowo i na nowo zacznie widzieć świat. Nie pamiętając złego, za to zawsze gotowy na przyjęcie dobrego 🙂
A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój.
Nagle ptaki budzą mnie, tłukąc się do okien…
Budka Suflera
O AUTORCE
Nazywam się Małgorzata Pawlińska. Jako psycholog, Coach PCC ICF oraz licencjonowany konsultant i trener Odporności Psychicznej - pomagam kobietom będącym SP (SP – Sensitive Person) odnaleźć i rozwijać w życiu 3 SP: SPokój, SPójność, SPełnienie.
Świetny wpis! Brawo! 😉
Dziękuję, takie komentarze bardzo pozytywnie mnie motywują 🙂