Przeżywamy ostatnio czas pełen niepokoju, niepewności, poczucia utraty bezpieczeństwa i kontroli. Wszystkim mają prawo, w związku z tym, towarzyszyć trudne emocje i przepełnione zmartwieniami myśli. Dodatkowo, jeśli jesteś osobą wysoko wrażliwą, a więc charakteryzuje Cię, m.in., duża reaktywność emocjonalna oraz głębia przetwarzania – potrzebujesz szczególnie o siebie zadbać w tym trudnym czasie.
Czy jesteś SP (Sensitive Person) oraz czym są, wspomniane wyżej: reaktywność emocjonalna i głębia przetwarzania – dowiesz się, wykonując bezpłatny test TUTAJ.
Pierwsze wyzwanie, jakie może pojawić się, w związku z byciem osobą wysoko wrażliwą a zaistniałą sytuacją, może wynikać z samego naszego stosunku do tej cechy. Często bowiem nie akceptujemy jej w sobie, bo przez lata uważaliśmy ją za „kulę u nogi”, widzianą przez innych jako „przewrażliwienie”, nadmierne „zamartwianie się” czy „dzielenia włosa na czworo”. Staraliśmy się za wszelką cenę ukrywać intensywność swoich przeżyć, przez co mamy do nich utrudniony dostęp, utrwalone mechanizmy wypierania i nieadekwatnego reagowania na to, co się pojawia w naszym ciele. Przez co teraz, z odruchu, możemy nie pozwalać sobie na czucie tego, co aktualnie czują wszyscy. Tłumimy w sobie uczucia, których obecność jest w pełni uzasadniona. Nasze dotychczasowe odruchy ucieczkowe mogą nam tu bardzo zaszkodzić. Mogą prowadzić do zamknięcia się na rozmowę o trudnych przeżyciach, bo mamy zakodowane w głowie, że to takie „przesadne”, „nieadekwatne”… Tymczasem, jest to jak najbardziej zdrowe, potrzebne i należy starać się oddzielić to od naszego dotychczasowego negowania swoich emocji.
PAMIĘTAJ: Zgodnie z badaniami naukowymi, wysoka wrażliwość to cecha układu nerwowego a nie zaburzenie.
Elaine Aron
Tak naprawdę naszą odporność psychiczną może obniżać i prowadzić w konsekwencji do zaburzeń:
wypieranie tej cechy (wysokiej wrażliwości),
narażanie się na nadmierny stres i presję (styl życia nieadekwatny do konstrukcji naszego układu nerwowego),
odcinanie się od swojej prawdziwej, wrażliwej natury / tożsamości (co nie pozwala na jej optymalny rozwój).
Dlatego, aby w trudnych chwilach móc czuć dobre strony tej cechy (bo jak najbardziej takie ma), pora uznać swoją prawdziwą (na dodatek uwarunkowaną głównie genetycznie) naturę, i skupić się na jej rozwijaniu, by, jako wrażliwa osoba, móc rozkwitnąć w pełni.
Izolacja od świata / brak samotności wśród domowników
Generalnie 85% SP jest introwertykami, więc nagła konieczność zaprzestania wychodzenia do pracy, która nieraz wymagała od nas licznych, pełnych chaosu i zdawkowych rozmów i spotkań z innymi, niekoniecznie jest problemem. Warto zatem cieszyć się tym, że nie dochodzi nam stres, jaki przeżywa większość ekstrawertyków (choć trudno nam to sobie wyobrazić, dla osób lubiących żyć intensywnie wśród innych, długa przymusowa izolacja może być naprawdę traumatyczna). Warto tu dodać, że w ogóle dobrze jest widzieć, nawet w nerwowym czasie, plusy różnych sytuacji i nie dać się potrzebie bycia „ciągle w jednym nastroju” (którą sumiennie rozwijamy w sobie latami, walcząc ze swoją wrażliwością, zamiast ją rozwijać i akceptować). Warto zaufać, że potrafimy w sobie pomieścić wiele różnych emocji jednocześnie i że jest to w pełni adaptacyjne. Możemy się cieszyć, jeśli są ku temu powody, nawet jeśli generalnie sytuacja jest przykra. (Więcej o tzw. pojemności emocjonalnej przeczytasz niżej, w aspekcie emocjonalności).
Możemy się zatem cieszyć na „zewnętrzne przyzwolenie” w aspekcie zaszycia się w zaciszu domowym, gdzie zazwyczaj mamy ukochanych bliskich, z którymi łączą nas głębokie relacje. Niestety warto zdawać sobie sprawę z możliwych zagrożeń polegających na tym, że nawet z najukochańszymi osobami nie damy rady przebywać zbyt długo, jeśli nie zadbamy o chwile zupełnej samotności. Tej z kolei SP potrzebują, by wyciszyć układ nerwowy, odbodźcować się, oczyścić z „przejętych” w związku z empatią emocji innych oraz by pobyć w swojej sferze „głębi / duchowości / świata wewnętrznego”, który powinien być regularnie odwiedzany i pielęgnowany, by nasza wrażliwość kwitła.
Dlatego przebywając w „izolacji domowej” koniecznie staraj się zadbać o:
RUTYNĘ
Jednym z kluczowych aspektów zachowania osoby wysoko wrażliwej jest wyczulenie na subtelności i niuanse w otaczającym świecie. Widzisz drobiazgi, wyłapujesz różne zależności, każdy szczegół i minimalną zmianę w nastrojach, „wystrojach” i całym otaczającym Cię świecie. Jeśli więc takie drobne zmiany angażują Twoją uwagę i zużywają zasoby poznawcze, to co dopiero „duże” zmiany, związane z całym przeorganizowaniem dnia! Dlatego postaraj się, wraz z innymi domownikami, jak najszybciej zbudować jakiś nowy „plan dnia”, w miarę przewidywalny, stabilny. Oparty o konieczne obowiązki, spokój, chwile ciszy, wzajemnej troski i radości. Pierwsze dni są zawsze chaotyczne, ale jako wysoko wrażliwa jesteś mistrzem w obserwowaniu, co komu służy a co nie, więc skorzystaj z tego zasobu i sugeruj jak najszybsze poprawki, by dostosować rytm dnia do wspólnych potrzeb. Inni będą Ci za to wdzięczni, a i zwiększy to ich motywację do trzymania się ustalonych, wspólnych, nowych zasad. Po kilku dniach powinniście się zaadaptować i całkiem dobrze odnaleźć w „nowej rzeczywistości”, a wykreowana rutyna pomoże Wam zachować zasoby energetyczne / emocjonalne / poznawcze na jak najdłuższy czas ( a trzeba je maksymalnie oszczędzać w sytuacjach, co do których nie wiadomo, jak długo będą trwały i mogą się przeciągać w czasie).
Jednocześnie wykorzystuj wyczulenie na subtelności i niuanse jako zasób dla siebie samej. Wyszukuj drobnych, radosnych, dobrych rzeczy w każdej chwili. Odkryj swoją codzienność na nowo: smak kawy, zapach włosów dziecka, wywietrzonej pościeli, aksamitność płatka kwiatu, wibracje mruczącego kota…
MOMENTY SAMOTNOŚCI / WYCISZENIA / UNIKANIE PRZEBODŹCOWANIA
Innym kluczowym aspektem zachowania SP jest, zapewne bardzo dobrze Ci znane – przestymulowanie. Jest ono, szczególnie we współczesnych czasach, bardzo mocno nadwyrężające dla naszego układu nerwowego i rozpoznasz go po tym, że często zdarza Ci się doznawać przesytu bodźcami (dźwiękowymi, dotykowymi, obrazowymi). Ponieważ jako SP wszystkiemu poświęcasz więcej uwagi (taka jest nasza konstrukcja mózgu), dostrzegasz każdy najdrobniejszy szczegół sytuacji, w jakiej się znajdujesz, szybciej więc też zaczynasz odczuwać zmęczenie w związku z przeciążeniem poznawczym.
I właśnie dlatego tak ważne jest szukanie regularnych „przerywników w ciągu dnia”, by pobyć tylko ze sobą, w ciszy, czasem nawet ciemności. To może być przedłużony prysznic / kąpiel, z przygaszonym światłem, zaszycie się w piwnicy, włączenie kojącej muzyki i zamknięcie oczu, gdy jesteśmy w pokoju z innymi (z prośbą, by nas nie zaczepiano przez chwilę). Nie wspomnę już o medytacji, co do której warto nawet spróbować zachęcić innych, by mogli doświadczyć jej uspokajających właściwości. Czasem wystarczy nawet 3-5 minut, by wyciszyć nadmiernie pobudzony układ nerwowy i „dojść do siebie”.
Głębia przetwarzania – „świat się kończy…”
Kolejny aspekt wysokiej wrażliwości, który może pomóc lub zaszkodzić w obecnym czasie (w zależności od tego, czy zaczniemy z nim odpowiednio pracować czy nie) to tzw. głębia przetwarzania. Poznasz ją po tym, że przed przystąpieniem do działania zazwyczaj „zatrzymujesz / zamrażasz się” by obserwać otoczenie. Głębiej niż inni wszystko przetwarzasz, niezależnie od tego, czy zdajesz sobie z tego sprawę, czy nie. Dłużej podejmujesz decyzje, dłużej zastanawiasz się nad odpowiedzią, bo potrzebujesz rozważyć wszystkie „za”, „przeciw” i „to zależy”. Może to prowadzić w aktualnej, niepewnej i pelnej sprzecznych komunikatów, sytuacji do „paraliżu decyzyjnego”, wyłączającego Twoje działania i prowadzącego do marazmu / apatii czy narastającej frustracji. Słynne „dzielenie włosa na czworo” może stać się źródłem nadmiernego zamartwiania się i oderwania od realistycznego oglądu na bieżącą sytuację.
Tymczasem mądre pokierowanie umiejętnością głębokiego przetwarzania może okazać się dużym zasobem dla Ciebie, ale i dla innych! Warto więc spokojnie, uważnie i świadomie przemyśleć, co się bieżące wydarzenia i zrobić, adekwatny do nich, plan działania. Pomocne w tym mogą być:
UNIKANIE NADMIARU INFORMACJI
Nadmiar informacji to nie tylko prosta droga do, wspomnianego wyżej, przebodźcowania, ale również pożywka pod uleganie manipulacji, pogubienie w domysłach, niedopowiedzeniach, tzw. „fake-newsach”. Nasz umysł działa jak „maszynka do rozwiązywania problemów”, trzeba więc mądrze nią zarządzać i nie eksponować na informacje, które „problemy stwarzają”, a nie pomagają w ich rozwiązaniu. Te pierwsze bowiem uruchomią w umyśle spiralę „szukania pomysłów na ratowanie zmierzającego ku zagładzie świata”, tracąc z oczu perspektywę która mogłaby zakwestionować to, czy świat w ogóle ku zagładzie zmierza. Dlatego bardzo ważne jest wybranie ograniczonej ilości, sprawdzonych źródeł informacji oraz ograniczone do minimum sprawdzanie ich aktualizacji, by takiej, realistycznej i zdrowej perspektywy nie utracić. W pracy z nadmierną głębią przetwarzania kluczowe jest bowiem dawanie umysłowi konkretnej pracy, by nie „popłynął” samoistnie na fali niesprawdzonych informacji z zewnątrz, chcąc jak najlepiej wykonać swoją pracę i rozwiązać „wszystkie problemy świata”. Niech na razie skupi się na rozwiązywaniu realnych, bieżących problemów naszego dnia codziennego, jakie się pojawiły w związku z tym, co się dzieje. To i tak spore zadanie, wymagające czasu i energii. Na ratowanie świata przyjdzie jeszcze czas. Zresztą, kto powiedział, że wspierając swoją najbliższą społeczność, albo działając na bieżąco w „mikro-skali” nie ratujesz właśnie świata, w przeciwieństwie to tych, co załamali ręce i tkwią w „zamrożeniu”?
ŚWIADOMA PRACA Z UWAGĄ
Chwile na ciszę i refleksję, które pomagają w aspekcie przebodźcowania, mogą pomóc nam stworzyć przestrzeń w umyśle, niezbędną do przemyślenia obecnej sytuacji, zrobienie planu działania, bieżącego reagowanie na nadmierne zamartwianie się. Warto na te czynności przeznaczać konkretny czas, a nie „odpływać w niekontrolowane rozmyślania w całym dniu, tracąc kontakt z rzeczywistością). Pomocne może być „przywoływanie się do tu i teraz” wielokrotnie w ciągu dnia i, jeśli złapiemy się na tym, że znów „toniemy w myślach”, świadome skupianie się na tym, co aktualnie dzieje się naokoło (dźwięki, zapachy, czucie fizyczne rzeczy ale i swojego ciała). Wiedząc, że mamy zaplanowany czas na „rozmyślanie”, łatwiej będzie nam się w taki stan „tu i teraz” przełączać.
W momencie zaś „analizowania myśli / informacji / sytuacji” warto pracować z kartką papieru, na której można będzie dopisywać później, na bieżąco, kolejne myśli, by ich „nie mielić w nieskończoność w głowie, by nie zapomnieć”.
Pracując z kartką warto kierować uwagę na konkretne zagadnienia:
Jak mogę najlepiej zadbać teraz o siebie i innych?
Jak mogę już dziś działać, choćby w minimalnym zakresie, w aspekcie realizowania tego, co dla mnie w życiu najważniejsze?
Co się faktycznie zmienia, a co tylko się „wstrzymuje” w obecnej sytuacji?
Jak przygotować się na powrót do nowej rzeczywistości?
DYSTANSOWANIE SIĘ OD TRUDNYCH MYŚLI (DEFUZJA POZNAWCZA)
Jest to bardzo pomocna umiejętność w przypadku sytuacji stresowych, w których mamy tendencję do „zlewania się” z myślami, czyli tzw. fuzji poznawczej. Mamy z nią do czynienia, jeśli uznajemy nasze myśli za prawdy absolutne. Zaczynamy widzieć świat takim, jak podpowiadają nam myśli, tracąc zupełnie perspektywę, że mogą być one zniekształcone oparte o błędne informacje, lęki, manipulację itd. Przestajemy czuć, że myśli są tylko tym, czy są: wytworem umysłu, obrazami i zlepkami słów. Świat jest czymś znacznie więcej, jest znacznie bardziej złożony. Nasza narracja wewnętrzna na jego temat może być bardzo daleka od doskonałości. Plus, nasze myśli to nie świat ale też to nie my. My jesteśmy tym, kto „myśli te myśli”. Kim jest ten, kto myśli Twoje? Kim jesteś? Tak naprawdę, poza obecną sytuacją, w swojej prawdzie? Warto do tego wrócić.
Więcej o metodach rozwijających umiejętność defuzji poznawczej dowiesz się na stronie terapiaact.pl, która wspiera w czasie kryzysu, poprzez edukację w zakresie narzędzi terapii Akceptacji i Zaangaażowania (ACT).
Empatia wobec innych…
Kolejnym, bardzo silnie przejawiającym się w codzienności wysoko wrażliwych osób, aspektem zachowania jest reaktywność emocjonalna. Mówimy o niej, gdy dana osoba kładzie silny akcent na reakcje emocjonalne i silną więź empatyczną. Obserwując innych, nie tylko domyśla się ona, jak ktoś się czuje, ale w pewnym stopniu sama odczuwa to, co on.
Niestety jednym z paradoksów wysokiej wrażliwości jest to, że posiadacze tej cechy zwykle są zdolni do głębokiego współodczuwania z innymi, zarazem będąc bardzo krytycznymi, niewyrozumiałymi w stosunku do samych siebie. Wiąże się to ze wspomnianą wcześniej, często rozwijającą się u SP na przestrzeni życia, negatywną postawą do własnej wrażliwości i związanej z nią emocjonalności. Charakteryzuje się ona wypieraniem emocji, oporem przed konfrontacją z nimi, usilną próbą kontrolowania ich i nadmierną dbałością o ich „stałość”, „spójność”, by znów nie usłyszeć od otoczenia, że jest się emocjonalnie „rozchwianym” czy „niezrównoważonym”.
Tymczasem zdrowa, dojrzała emocjonalność potrafi być wielkim darem. Dla jej posiadacza, ale i dla innych. To, że czujesz w obecnym czasie dużo trudnych emocji, może w Tobie odpalać niechęć do swojej wrażliwości, ale warto zatrzymać się i zauważyć, że to niekoniecznie przez nią te emocje czujesz. Warto zauważyć, że teraz właściwie każdy się zmaga z jakąś formą niepewności, lęków, zmartwień. Warto dać więc i sobie przyzwolenie do tych emocji i w chwili, gdy się pojawią, powiedzieć do siebie: „wiem, co się ze mną teraz dzieje”. To może być droga do ponownego skontaktowania się ze swoimi emocjami. W pełnej ich palecie. Emocjonalna reaktywność nie dotyczy bowiem tylko emocji trudnych. SP silniej odczuwają również emocje pozytywne, a teraz jak nigdy potrzebujemy, dla zachowania równowagi psychicznej, śmiać się szczerze, okazywać wdzięczność, miłość, czułość. SP potrafią to jak mało kto, ale muszą dostęp do tych zasobów odblokować, jeśli na swoją wysoką wrażliwość byli do tej pory zamknięci. Może warto więc spróbować na nowo przyjrzeć się sobie, jako wysoko wrażliwej osobie? Zrozumienie siebie w pełni pozwala zacząć żyć w pełni, z wysoką wrażliwością jako potencjałem a nie balastem. Możliwe, że jeśli, w związku z obecną sytuacją, pozwolisz sobie na przeżywanie emocji i otwarte mówienie o nich – wykonasz pierwszy krok do polubienia wysokiej wrażliwości jako cechy w ogóle i będzie to pierwszy krok do akceptacji i uzdrowienia z nią relacji.
…ale najpierw autoempatia
Tak więc korzystaj ze swojej empatii, rozniecaj ogień ciepłych uczuć, pozytywnych emocji. Wychwytuj w codzienności niuanse mogące nieść radość, spokój, piękno i unaoczniaj je innym. To przychodzi Ci z automatu, jedynie potrzebujesz się na to zdecydować. Pomagaj, dzieląc się swoim naturalnym potencjałem, ale pamiętaj o metaforycznej „masce tlenowej” – najpierw zadbaj o siebie.
W trudnych sytuacjach koniecznie korzystaj z empatii wobec samej siebie, by współczuć sobie, być wyrozumiałą dla siebie. Przechodzisz trudny czas, pełen zmian, których jako SP nie lubisz, wymagających podejmowania nieraz szybkich decyzji, dźwigania trudnych emocji najbliższych… Staraj się wspierać siebie tak, jak wspierałabyś (albo już wspierasz) innych. Masz do tego doskonałe umiejętności, tylko naucz się kierować je także w swoją stronę. Bądź dla siebie pocieszycielką, która wspiera, by mniej przejmować się różnymi subtelnościami i niuansami w zmianach zachowania innych. Oni też teraz przechodzą trudny czas, mogą nawet nie zdawać sobie sprawy z tego, że pod wpływem stresu stali się „burkliwi”, „zdystansowani” czy „kłótliwi”. Ty dostrzegasz to od razu, ale jeśli nie użyjesz empatii do zrozumienia z czego to wynika, bardzo szybko Twój umysł (głębia przetwarzania) może zacząć podsuwać Ci różne smutne scenariusze… Tymczasem użycie empatii do wsparcia siebie pomoże Ci zdystansować się i poczuć (nie tylko zrozumieć), że te zmiany wynikają z sytuacji i ludzkiej słabości, niekoniecznie zaś muszą świadczyć o zmianach w Waszej relacji.
Pamiętaj: nie musisz czuć się w obowiązku pomagać. Masz do tego naturalny potencjał, to fakt, jednak nie jest to Twój obowiązek. Zazwyczaj znacznie lepiej wszyscy wychodzą na tym, gdy najpierw zadbamy o siebie, a potem o najbliższych.
Wrażliwość to nie słabość. Można być wysoko wrażliwą, silną psychicznie osobą!
Pamiętaj, że wrażliwość to nie słabość! Bezradność, którą najprawdopodobniej teraz odczuwasz, to nie bezsilność! Można czuć się bezradnym, nie mieć jeszcze wymyślonego rozwiązania, widzieć na razie same ograniczenia – ale to nie znaczy, że jest się słabym.
Jeśli do tej pory walczyłaś ze swoją wrażliwością, najprawdopodobniej każdego dnia mnóstwo siły, którą masz (a tak, mamy siłę!) przeznaczałaś na ciągłe „boksowanie się z życiem”. Niewiele więc zasobów zostało na prawdziwe przeżywanie życia… To tak, jakbyś emocje i myśli wyobraziła sobie jak ruchome piaski, a swoje wydatkowanie energii jako usilną próbę wydostania się z nich. Stawianie oporu czuciu, charakterystycznemu sposobowi myślenia czy widzenia świata… Stawianie oporu temu, jaka jesteś naprawdę. To w konsekwencji wciąga jeszcze mocniej, toniesz szybciej. Więc jeszcze rozpaczliwiej walczysz…
A jeśli weźmiesz głęboki oddech, rozluźnisz ciało i postarasz się „położyć”? Unosić bez walki w tym, co jest. W takim, jakie jest? Czy to nie jest jedyna metoda przetrwania?
Czy to nie jest jedyna metoda zachowania pierwotnej siły, gdy przestaniesz ją zużywać na walkę, gdy odpuścisz? Pomyśl, ile energii odzyskasz, jeśli zaakceptujesz swoją wrażliwość? Co INNEGO, niż ją, będziesz mogła zmieniać, dzięki odzyskanej energii?
Potrzebujesz czasu na pobycie ze swoimi myślami, emocjami, na przyzwolenie na nie. Na oswojenie się z sytuacją i z tym, jak to jest na nowo – w pełni czuć. Może to jest właśnie ten czas?
Który potrzebuje Twojej wrażliwości i siły?
Może warto zamienić pytanie „Dlaczego” na „Po co?”
Po co urodziłaś się wysoko wrażliwą kobietą?
Jeśli rozwiniesz swoją wrażliwość, będzie ona Twoim największym atutem. To przecież dzięki niej widzisz rzeczy, których inni nie widzą, masz doskonałą intuicję. Ktoś, kto rozumie swoje emocje, lepiej rozumie uczucia innych, pełniej przeżywa świat. Wie, kim jest, czego pragnie, dokąd zmierza i czy życie, jakie aktualnie prowadzi, mu odpowiada, czy wręcz przeciwnie – blokuje go.
Ten trudny czas minie. Wszystko mija. Wszystko się zmienia. Może dla Ciebie zmieni się na lepsze? Może okaże się, że teraz wcale nie żyłaś swoim życiem, w pełni, a obecny czas pomoże Ci, paradoksalnie, obudzić swoją wrażliwość na nowo i znów się z nią zaprzyjaźnić? Wrócić do siebie prawdziwej? Jakie życie będziesz mogła wieść, jeśli tak się stanie i nic z zewnątrz nie będzie Ci już stało na przeszkodzie?
Jeśli chcesz zaprzestać walki, odzyskać swoją siłę wewnętrzną i rozwijać wrażliwość – zapisz się poniżej na newsletter i pobierz bezpłatnie 30-stronicowy ebook – „Tonąc w emocjach – nauka pływania” (koniecznie sprawdź foldery SPAM / OFERTY po zapisie).
Dodatkowo, w kolejnym mailu, otrzymasz link do nagrania webinaru: „Od wrażliwości do odporności – bo jesteś silniejsza niż myślisz”.
O AUTORCE
Nazywam się Małgorzata Pawlińska. Jako psycholog, Coach PCC ICF oraz licencjonowany konsultant i trener Odporności Psychicznej - pomagam kobietom będącym SP (SP – Sensitive Person) odnaleźć i rozwijać w życiu 3 SP: SPokój, SPójność, SPełnienie.
Dziekuje za ten artykul, umacnia mnie w przekonaniu, ze to co czuje to nie moj wymysl, ze osoby wysoko wrazliwe istnieja.
Brakuje mi troche wskazowek dla wysoko wrazliwych mam 😉 Jak dbac o siebie, jak nie zapomniec o wlasnych potrzebach spokoju i ciszy majac male dzieci, ktore tego nie rozumieja. Jak funkcjonowac, kiedy w obecnej kwarantannie musze pracowac z domu opiekujac sie jednoczesnie 2 i 4-latkiem, kiedy ciagly halas i dzieciece prosby/klotnie/potrzeby nie pozwalaja mi na niczym sie skupic, a maz przejmuje ta sztafete dopiero po 19-tej. Nie ma gdzie sie schowac i naladowac baterii, a ja sie czuje coraz bardziej przytloczona, mam ochote jednoczesnie krzyczec i plakac 🙁
Agnieszko, dziękuję za komentarz. Powiem Ci, że bardzo dobrze rozumiem Twoją sytuację, sama mam bowiem dzieci w praktycznie identycznym wieku… To nie lada wyzwanie dla wysoko wrażliwych mam, jakimi jesteśmy. Dlatego zaczęłam pisać kolejny artykuł, ze wskazówkami konkretnie w temacie bycia z małymi dziećmi w kwarantannie, który rozwinie obecny tekst i dodatkowo wyjaśni, jak implikować obecne tutaj wskazówki w temacie macierzyństwa (bo są one jak najbardziej zastosowalne, wiem z doświadczenia) 😉 Do dwóch dni tekst powinien się ukazać 🙂 Ściskam Cię bardzo mocno.
Dopiero niedawno odkryłam coś takiego jak „hipetwrazliwość”. To było jak walnięcie mnie czymś w głowę. Nagle zrozumiałam, że nie jestem „przewrażliwioną wariatką”, że to czego w sobie nie znoszę, czego się wstydzę, za co jestem na siebie zła, jest po prostu moja natura, usposobieniem, które muszę poznać i zrozumieć. 36 lat życia w złości na siebie, za to, że jestem „jakaś niedorobiona”. Niby wokół chwalą, komplementują, a ja ciągle czuję się jak ta mysz pod miotłą… To jakieś zżądzenue, że właśnie kwarantanna i nadmiar czasu wolnego pozwoliły mi na dotarcie do tych informacji. 🙂
Moniko, bardzo się cieszę, że „znalazłaś swoje miejsce”. Witaj w przestrzeni, w której wrażliwość jest w pełni akceptowana, rozwijania a nawet… jest powodem do dumy 🙂